[フレーム]
-
ocena: +27
SCP-PL-324
Specjalne Czynności Przechowawcze: SCP-PL-324 ma być przechowywany w skrytce przechowawczej anomalnych obiektów niskiego ryzyka w Ośrodku 324. Dostęp do obiektu jest wyłącznie możliwy podczas prowadzenia badań nad nim lub poprzez złożenie wniosku do obecnego nadzorcy projektu.
[AKTUALIZACJA CZYNNOŚCI PRZECHOWAWCZYCH — 04.05.2018]
Zgodnie z nadrzędną decyzją Dyrektora Ośrodka 324 Arthura Brennana, SCP-PL-324 został przeniesiony na czas nieokreślony do Księżycowej Strefy 32. Procedury przechowywania z Ośrodka 324 mają być zapewnione w takich samych lub zbliżonych warunkach.
Opis: SCP-PL-324 jest białym, pluszowym misiem mierzącym 30 cm wysokości. Obiekt nie posiada żadnej metki, która świadczyłaby o producencie, co umożliwiłoby potwierdzenie jego dalszego pochodzenia. Choć SCP-PL-324 posiada ślady długoletniego użytkowania, jego stan jest porównywalny do nowo zakupionego.
Anomalna właściwość SCP-PL-324 manifestuje się, kiedy zostanie przytulony przez osobę, która posiada lub posiadała biologiczne dziecko. Wówczas obiekt zapamięta wypowiedziane słowa i odczuwane emocje podczas aktywacji anomalii. Następna osoba, która przytuli SCP-PL-324 usłyszy je głosem aktywującego oraz poczuje towarzyszące jej wtedy odczucia. Ze względu na tę anomalną właściwość, badania nad podmiotem wymagają uczestnictwa osoby, która posiada status rodzica.
W trakcie prowadzenia eksperymentów odkryto, że SCP-PL-324 jest w stanie zapisać mowę i uczucia dwóch lub więcej osób,.Na czas pisania tego dokumentu, stwierdzona maksymalna liczba osób mogących równocześnie aktywować SCP-PL-324 bez jego uszkodzenia wynosi cztery osoby. jeśli będą w stanie uczestniczyć w bezpośrednim kontakcie z podmiotem podczas przytulenia.
Dodatek PL-324/01
LOG TRANSFERU
W dniu 04.05.2018 roku, Dyrektor Ośrodka 324, Arthur Brennan, zorganizował transfer SCP-PL-324 do Księżycowej Strefy 32 przy użyciu przeniesienia translokacyjnego. Obiekt został odebrany przez stacjonującego Williama Norrisa, który również odebrał połączenie przychodzące od Dyrektora Brennana sprawdzającego udane przesłanie obiektu.
NAGRANIE ROZMOWY 04.05.2018
OBECNE OSOBY:
- Dyrektor Arthur Brennan — Ośrodek 324
- Badacz Joseph Norris — Księżycowa Strefa 32
«POCZĄTEK NAGRANIA»
[Mężczyzna wchodzi do pomieszczenia, trzymając kartonowe pudło z dopisanymi markerem oznaczeniami wysyłającej je placówki. Zmierza to wideokomunikatora, na którym trwa przychodzące połączenie i odbiera. Na ekranie pojawia się siwiejący mężczyzna w okularach z postępującą łysiną na głowie.]
Dyrektor Brennan: Halo? Halo? Słyszy mnie kto- Och, to ty, Will.
Badacz Norris: Chyba mnie pan z kimś pomylił. W czym mogę pomóc, Dyrektorze?
Dyrektor Brennan: Cieszę się, że cię widzę. Ale urosłeś.
Badacz Norris: Prosiłbym zachować profesjonalizm podczas pracy, w innym przypadku się rozłączę.
Dyrektor Brennan: Ech… Miałem umówiony z Dyrektorem Hourdoonem transfer obiektu SCP-PL-324 i widzę, że go już odebrałeś. Chciałem się upewnić, że dotarł.
Badacz Norris: Chyba widzi pan, że trzymam go. Czy to wszystko? Mam pilne zadanie do wykonania teraz.
Dyrektor Brennan: William, proszę, porozmawiajmy.
Badacz Norris: Nie rozumiem o co panu chodzi.
Dyrektor Brennan: Proszę, przestań udawać. William, synu—
Badacz Norris: Nie jestem żaden William tylko Joseph. Nie blefowałem.
[Dyrektor Brennan westchnął w smutku.]
Dyrektor Brennan: Nieważne czy zmieniłeś imię i nazwisko, nadal jesteś moim synem. Proszę, porozmawiajmy.
Badacz Norris: Jestem w pracy.
Dyrektor Brennan: Ja też jestem, ale to nie jest żaden dla problem, żeby mieć chwilę na porozmawianie z tobą. A musimy porozmawiać.
Badacz Norris: Och! Oooch! Więc nagle jest czas na rozmowę! Niesamowite! Mama przestała mieć kija w dupie, kiedy zrozumiała, że jednak nie wrócę do domu po tym jak mnie z niego wyjebaliście? Powiem ci coś, nie zamierzam z kimkolwiek z was rozmawiać i dobrze zrobiłem, urywając kontakt.
Dyrektor Brennan: Wiem. Nie cofnę czasu. Ani twoja mama. Przepraszam. Proszę, to jest naprawdę pilne.
Badacz Norris: Mów. Obym nie zmarnował czasu.
Dyrektor Brennan: Chciałem się pożegnać.
Badacz Norris: Słucham?
Dyrektor Brennan: Nie ewakuuję się z Ziemi. Zostanę na niej.
Badacz Norris: A mama?
Dyrektor Brennan: Nie ma jej od 6 lat. Przykro mi, że się dowiadujesz w takich okolicznościach.
Badacz Norris: Nie wierzę ci. Chcesz sprawić, żeby zrobiło mi się przykro i znowu wbić mi szpilę za to wszystko.
Dyrektor Brennan: Will, naprawdę myślałem nad tym od bardzo dawna. Chciałem cię znaleźć i odwiedzić, żebyśmy osobiście porozmawiali, ale nie udało mi się przez twoją zmianę tożsamości. Jakoś mi się udało ciebie namierzyć dzięki Fundacji.
Dyrektor Brennan: Wiem, że zawiodłem cię w twoich najgorszych chwilach. Wiem, że czujesz do nas obrzydzenie i nienawiść, ale proszę cię o jedną rzecz. Wysłuchanie moich przeprosin.
Badacz Norris: Czemu nie uciekniesz z innymi?
Dyrektor Brennan: Straciłem ciebie, a potem żonę. Większość już się ewakuowała, ale nawet gdybym chciał, już nie zdążę. Podobno do zniszczenia Ziemi została godzina, więc… chciałem ją z tobą spędzić.
Badacz Norris: Dlaczego…
Dyrektor Brennan: Bo jesteś moim synem, na którym mi zależy i nie chcę umrzeć bez jakichkolwiek przeprosin.
Badacz Norris: Naprawdę liczysz, że od tak ci wybaczę za wyrzucenie mnie z domu? Bo nie robiłem tego, czego chcieliście, żebym robił?
Dyrektor Brennan: Byłbym niewyobrażalnie głupi, gdybym liczył, że mi od razu wybaczysz. To twoja decyzja. Dostosuję się do niej.
Badacz Norris: Przestań być taki pobłażliwy! Przestań!
Dyrektor Brennan: Zawiodłem jako ojciec, pozwalając ci odejść i twojej mamie wyrzucić cię. Nie byłem po twojej stronie.
Badacz Norris: Dobrze wiesz, że i tak musiałbym odejść z powodu studiów!
Dyrektor Brennan: Odszedłbyś z naszym wsparciem. Zabrakło go. Byliśmy źli na siebie, że doprowadziliśmy do tego. Bo to była nasza wina! Tylko nasza! Zjebałem do takiego stopnia, że pozbyłeś się naszego nazwiska!
[Dyrektorowi Brennanowi zaczynają płynąć łzy i powstrzymuje dalszy płacz.]
Dyrektor Brennan: Ale cieszy mnie widok, że mimo wszystko dałeś radę sam zajść dalej.
Badacz Norris: Samantha mi pomogła z nocowaniem u niej.
Dyrektor Brennan: Wiedziałem, że ma złote serce. Nadal masz z nią kontakt?
Badacz Norris: Co jakiś czas ze sobą piszemy. Nie ma w tym nic głębszego niż przyjaźń. Ma już chłopaka, uprzedzam pytanie. Ale…
Dyrektor Brennan: Och, przepraszam. Rozpędziłem się w rozmowie. W każdym razie, jestem dumny, że—
Badacz Norris: Po prostu w końcu przeproś i daj mi już święty spokój! Mam powoli dosyć tej rozmowy!
Dyrektor Brennan: Tak, racja. Tak, tak. Przepraszam. Naprawdę cieszę się, że dałeś radę.
Badacz Norris: Po tym wszystkim co przeżyłem w domu z wami? Ta, też się cieszę, że w końcu jestem wolny od was. Daj mi już spokój, dobrze? Mam coś do zrobienia jeszcze dzisiaj.
[Obok ekranu zapala się czerwona lampka, która miga i do tego wydaje niskie buczenie przy zapaleniu się.]
Badacz Norris: Słyszysz? To naprawdę pilne, więc sprężaj się.
Dyrektor Brennan: Dobrze… Przepraszam za to. Za to wszystko. Za tępienie twojej radości. Za hamowanie twojego smutku. Za niepozwalanie ci być sobą we własnym domu. Za wszystko przepraszam, naprawdę.
Dyrektor Brennan: I choć wiem, że nie brzmię przekonująco, ale chcę, żebyś mi uwierzył. Zostaję na Ziemi, bo takie jest moje jedyne odpokutowanie za to, co zrobiłem i na co pozwalałem, żeby ci się działo. Przed wyrokiem chciałbym ci go oddać.
Badacz Norris: Ale co?
Dyrektor Brennan: Otwórz karton, który wam wysłałem.
[Badacz Norris rozpakowuje pudło, w którego środku znajduje się SCP-PL-324.]
Badacz Norris: Co to jest?
Dyrektor Brennan: Nie pamiętasz go? To twój miś.
Badacz Norris: Zaraz, skąd wy go…
Dyrektor Brennan: Kiedy się wyprowadziłeś, postanowiliśmy sprzątnąć twój pokój. Natrafiliśmy na niego za twoim łóżkiem.
Badacz Norris: Bernie był przez ten cały czas anomalny?
Dyrektor Brennan: Na szczęście nie wpływał na ludzi tylko zapisywał ich słowa i uczucia po przytuleniu go. Zawsze ci go przytulaliśmy przed snem, pamiętasz?
Badacz Norris: Tak, pamiętam…
Dyrektor Brennan: Jak tylko go zobaczyłem to poczułem twój brak w domu. Że jesteś tak daleko od domu, pewnie sam. Przez nas. Objąłem go i usłyszałem swój głos. Był ciepły i czuły, mówiony do kochanego dziecka. Wtedy zrozumiałem co zrobiliśmy nie tak.
[Cisza.]
Dyrektor Brennan: Byłem złym ojcem. Nie takich rodziców potrzebowałeś w życiu. Nic już tego nie zmieni.
Badacz Norris: Dlaczego postanowiłeś zostać?! Dlaczego znowu postanowiłeś podjąć decyzję za mnie?!
Dyrektor Brennan: Poczucie winy jest zbyt ciężkie, żeby dalej żyć. Zmarnowałem… My marnowaliśmy ci kilka lat na uniezależnienie się, zamiast spokojnie się rozwijać. Gdybym zobaczył cię na oczy, pewnie bym—
Badacz Norris: Wystarczy! Dość, proszę!
[Badacz Norris zaczyna płakać. Buczenie czerwonej lampki nasila się.]
Badacz Norris: Wybaczam ci!
Dyrektor Brennan: Już tutaj są. Powinienem się zbierać. Posiedzę jeszcze chwilę przed domem i będę czekał na Annę.
Badacz Norris: Proszę, nie odchodź!
Dyrektor Brennan: Mam mądrego syna. Kocham cię, Will.
Dyrektor Brennan: Bądź bezpieczny.
[Rozmowa zostaje zakończona od strony Dyrektora Brennana. Badacz Norris przez chwilę wpatruje się w monitor z czerwonym napisem "ZAKOŃCZONO POŁĄCZENIE", po czym skupia swój wzrok na SCP-PL-324. Następnie przytula go.]
SCP-PL-324: <głosem Arthura i Anny Brennan> Jesteśmy z ciebie dumni, William. Kochamy cię.
[Badacz Norris ściska SCP-PL-324 mocniej niż wcześniej, głośno płacząc przy tym.]
Badacz Norris: Też was kocham.
«KONIEC NAGRANIA»
« SCP-PL-323 | SCP-PL-324 | SCP-PL-325 »