Autorstwa Nagiros
2/4415 POZIOM 2/4415
ZASTRZEŻONE
classified-lv2.pngIdentyfikator podmiotu: SCP-4415
Klasa podmiotu: Euclid
Specjalne Czynności Przechowawcze: SCP-4415 jest samodzielnie zabezpieczony w Skrzydle Przechowywania Humanoidów Ośrodka 17. W celu ograniczenia potencjalnej utraty anomalnego humanoida podczas prowadzenia badań, przed każdą eksploracją SCP-4415 należy podać SCP-4051 środki amnezyjne klasy S ("Powolne Wypalanie"). Substancja powinna zostać aktywowana po każdej misji.
Opis: SCP-4415 jest zbiorem pozawymiarowych lokacji, do których dostęp jest możliwy przez drzwi dawnej Jednostki Przechowawczej dla Humanoidów #λ045. Wnętrze SCP-4415 służy jako punkt nawigacyjny dla wielu pozaprzestrzennych i pozaczasowych miejsc, które pojawiają się półlosowo po całkowitym zamknięciu i ponownym otworzeniu drzwi od jednostki. Co więcej, SCP-4415 jest wyłącznie dostępny dla anomalnych humanoidów: próby wejścia do SCP-4415 przez nieanomalne osoby zawsze kończą się niepowodzeniem.
Rzeczywistość wewnątrz Jednostki #λ045 często waha się i nie jest w całości zgodna z rzeczywistością podstawową, jednak jest zdolna do podtrzymania ludzkiego życia na czas nieokreślony. Wiele bytów, w większości anomalnych na swój sposób, zamieszkiwało SCP-4415 przez dłuższy czas ze względu na łatwo dostępne źródła pożywienia i schronienia. Główne źródło wody w każdej z lokacji jest duża rzeka, pozornie taka sama we wszystkich lokacjach, co sugeruje, że SCP-4415 może być pojedynczą, geologiczną strukturą.
Celem misji eksploracyjnych w SCP-4415 było głównie odkrycie natury, pochodzenia i intencji jego hipotetycznego twórcy; SCP-4051 został wyznaczony do osiągnięcia tego celu, ze względu na bliskość do SCP-4415 i poprzednie doświadczenia w misjach eksploracyjnych.
Pozawymiarowe przestrzenie napotkane przez SCP-4051 obejmują:
1B7-4415-001
Opis: Gęsty las liściastej megaflory. Odnoga środkowej rzeki tworzy mały staw w odległości około 100 metrów od drzwi Jednostki #λ045.
Mieszkaniec: Żeński humanoid z widocznymi bliznami na rękach, tułowiu i skórze głowy. Podmiot przejawiał skrajną awersję do kontaktu z ludźmi.
1B7-4415-002
Opis: Płaska, geometryczna płaszczyzna otoczona przez wolno unoszące się cyfrowe poligony. "Przepływ" poligonów jest widoczny w odległości od drzwi Jednostki #λ045.
Mieszkaniec: Młodszy, męski humanoid z właściwościami ontokinetycznymi. Podmiot zdawał się posiadać niepełną fizyczną postać, a połowa jego twarzy zniknęła podczas przeprowadzonego przesłuchania.
1B7-4415-003
Opis: Niewielka rezydencja z widokiem na klif oceanu.
Mieszkaniec: Starszy, męski humanoid z taumaturgicznymi i okultystycznymi symbolami zapisanymi na jego ciele. Podmiot posiadał znaczące urazy fizyczne nieznanego pochodzenia.
1B7-4415-004
Opis: Lokacja istnieje w stanie przestrzennej fluktuacji, ale ogólnie posiada fioletowy odcień.
Mieszkaniec: Bezpostaciowy byt z metamorficznymi właściwościami, często przedstawiając się w postaci dwóch żeńskich humanoidów. Podmiot(y) posiadał(y) umiarkowane zdolności jasnowidztwa, jednak rzadko komunikował(y) się w zrozumiały sposób.
1B7-4415-005
Opis: Kamienna iglica, w której znajduje się niczym nie wyróżniająca się biblioteka. Stały przepływ wody spod iglicy tworzy środkową rzekę.
Mieszkaniec: N/A
[DOSTĘP ODRZUCONO]
[DOSTĘP ODRZUCONO]
[DOSTĘP ODRZUCONO]
DO: Dyrektor Ośrodka 17 Thomas Graham
OD: Młodsza Badaczka Natalie Reems
TEMAT: Obawy
Hej Graham,
Właśnie skończyłam czytać dokumentację SCP-4415 — nie mogę uwierzyć, że to już miesiąc od zakończenia tego projektu! Wszystkie emocje związane z pracą nad prawdziwymi testami krzyżowymi sprawiają, że czuję się, jakby to było wczoraj, a wiele szczegółów nadal pozostaje świeżych w mojej głowie.
Powiedziawszy to, mam kilka pytań dotyczących dodatków, które ograniczyłeś upoważnieniem P4/4415, biorąc pod uwagę ich znaczenie dla projektu SCP-4415 jako całości. Jak wspólnie odkryliśmy, że biblioteka w 1B7-4415-005 została spisana przez twórcę SCP-4415. Jednakże, szczegół ten został pominięty z oficjalnej dokumentacji z przyczyn, które uważam za podejrzane.
Na szczęście dla naszej dwójki, zapisałam kopię tekstu, który SCP-4051 pozyskał z środkowej półki. Zamieściłam go poniżej.
Dziadek już od dłuższego czasu nie zagląda do mnie. Chyba dostał awans na Nadzorcę, co ma w sumie sens. Mam nadzieję, że ma się tam dobrze.
Po tym, jak odszedł, Graham przejął ten burdel. Wredny skurwiel. Ma farta, że trzymam się tej celi, więc nie wymazałem jego żądnego władzy ego całym ciężarem czasu i przestrzeni.
… nie powinienem tak mówić. Dziadkowi nie spodobałoby się to. Chyba przez samotność zaczyna mi odbijać. Szczerze, gdyby nie moi sąsiedzi z innych jednostek, nie sądzę, że pociągnąłbym tak długo.
Najpierw była nastolatka. Ochroniarze przed jej drzwiami ciągle mówili o roślinach, więc uznałem, że pewnie potrafiła je kontrolować czy coś w tym stylu. Czasami rozmawialiśmy przez ścianę na temat tego kim była i czego chciała, a ja manipulowałem rzeczywistością, żeby nas nie usłyszeli. To było dobre dziecko. Po miesiącu już jej nie było.
Następny był chłopiec w komputerze. Nie byłem w stanie z nim tak łatwo pogadać przez te wszystkie jedynki i zera, ale załapałem o co mniej więcej chodzi. W zasadzie był bardzo podobny do mnie, ale był znacznie mądrzejszy. Żył w małym, wirtualnym świecie i znał wszystkie tajniki swojej maszyny. Graham potrzebował go do pomocy przy zarządzaniu systemem, jaki tutaj mają — chyba nazywają go APAS — gdzie wypełniają placówkę środkami memetycznymi i umieszczają środki amnezyjne w wentylacji, żeby personel był dalej posłuszny. Trochę pojebane, ale przyganiał kocioł garnkowi.
Rzecz w tym, że coraz trudniej było nawiązać z dzieciakiem kontakt. Próbowałem rozmawiać w nocy, ale niektóre jego elementy po prostu nie mogły odpowiadać. Doszło do tego, że wyrzucał wiadomość o błędzie — coś w stylu "niesprawny sprzęt komputerowy" — i nie mogłem z nim pogadać.
Trzeci był staruszkiem z masą tatuaży. Kiedy się na niego patrzyło to miało się poczucie, że zwiedził świat i wiele widział. Graham pewnie chciał tego, co znajdowało się w jego głowie, ponieważ każdego poranka był wyprowadzany ze swojej celi i wieczorami wracał z kilkoma nowymi ranami. Nie mieliśmy wystarczająco okazji na rozmowę, nawet jeśli sam on chciał. Pewnej nocy już nie wrócił.
Jestem całkiem pewien, że moim ostatnim sąsiadem były tak naprawdę dwie osoby. Nie mam pojęcia, co z nimi było, ale badacze testowali dużo psychicznych anomalii na nich. Chyba jeden z eksperymentów pomieszał im aż za dużo w głowach i przez to nie były już takie jak dawniej. Przed wypadkiem słyszałem, co noc jak jedna z nich pociesza drugą. Jestem w stanie stwierdzić, że naprawdę mocno się kochały.
Muszę się do czegoś przyznać. Złamałem obietnicę, dziadku. Ostatniej nocy wyszedłem z celi.
Szedłem korytarzami Ośrodka 17 i sprawiłem, że wszyscy ochroniarze zapominali o tym, że mnie widzieli. Miałem ogólne pojęcie, dokąd zmierzam, przechodząc przez ściany i cementowe bariery, kierując się w dół, w głąb placówki. Był tam ten okropny smród, a nasilał się, kiedy schodziłem coraz niżej.
Piętro 6 było miejscem, gdzie znalazłem jego źródło. Prawie się popłakałem.
Dwa ciała: jedno młode, jedno stare. Terminal komputera, rozebrany na części na podłodze z okropnym pęknięciem na jego ekranie. No i… było tam coś. Coś, co było kiedyś dwiema osobami. A to i tak było tylko to, co leżało na wierzchu.
I wtedy Dyrektor Ośrodka Thomas jebany Graham dźgnął mnie między jebane żebra.
Nawet tego nie zauważyłem, po prostu poczułem pchnięcie na moim boku, kiedy upadłem twarzą do moich sąsiadów. Obróciłem się i zobaczyłem bezimiennego skurwysyna z rękami uniesionymi nade mną w celu zadania zabójczego ciosu — trzymającego sztylet ze świecącym, fioletowym ostrzem. Nie wyglądało to jak technologia Scrantona. Wyglądało to jak coś z moich sąsiadów.
Sprawiłem, że wszystko się zatrzymało.
Sprawiłem, że wszystko sobie poszło.
Sprawiłem, że wszystko… Sprawiłem…
Zamierzam uczynić wszystko lepszym.
To dźgnięcie nożem cholernie bolało. Nie mogę stwierdzić, ile rzeczywistości mogę w tym momencie wciąż nagiąć, ale nie aż tak dużo. Nie mogę uwierzyć, jak kurwa głupim byłem ostatniej nocy, wchodząc do własnego grobu. Oczywiście, że Graham wiedział, że tu jestem. Odkąd tu jest rozrywa anomalie na kawałki w nadziei, że zbuduje coś lepszego. Zrobił nóż, który wysysa wszechmoc i dał go jednemu ze swoich pachołków, żeby mnie wykończył.
Ale jeszcze nie skończyłem. Nadal mogę powstać ze zmarłych. I mogę ich obronić. Zabiłoby mnie to, ale…
Mogę to zrobić.
Weathers, jeśli jakimś cudem to czytasz, po prostu wiedz, że skończyłem jako ten dobry. Przyprowadzę z powrotem tych ludzi najlepiej jak tylko potrafię i dam im miejsce do życia. Może pewnego dnia wrócisz i nam pomożesz. Możesz dać tym ludziom życie, które będzie lepsze niż to, które stracili.
Proszę. Niech ktoś nam pomoże.
A więc. Porzućmy pozory sielankowości.
Zawartość tej transkrypcji jest jednoznacznie obciążająca twoją osobę. Po pracy z 4051 poszperałam trochę więcej i zdaje się, że każdy dokument wspominający ciebie jest wypełniony edycjami i memetycznymi środkami uśmiercającymi. Sądząc po notatce Dr. Cimmeriana w dokumentacji SCP-4175, Komitet ds. Etyki zaczął dostrzegać twoje metody i nie są z nich zadowoleni. Gdyby tak ktoś przesłał im zamieszczoną transkrypcję, najpewniej wszczęliby dokładne śledztwo wobec twoich praktyk jako Dyrektor Ośrodka.
Oczywiście nie zrobiłabym czegoś takiego bez wysłuchania ciebie wpierw. Co chcę wiedzieć to, czy istnieje racjonalne i etyczne wytłumaczenie na twoje działania. Jeżeli jesteś w stanie przedstawić mi to wyjaśnienie, a ja uznam je za przekonujące, odstąpię od złożenia skargi do Komitetu.
Wszystkiego dobrego,
Dr Natalie Reems
NOWA WIADOMOŚĆ!
DO: Młodsza Badaczka Natalie Reems
OD: Dyrektor Ośrodka 17 Thomas Graham
TEMAT: Re: Obawy
Reems,
Naprawdę miałem o Tobie lepsze zdanie.
Kiedy przybyłem do tej placówki, #λ045 zawierało nieudokumentowanego manipulatora rzeczywistości klasy V, który nawiązał osobistą więź z moim poprzednikiem. Jak sam potwierdził, był zabezpieczony z własnej dobrej woli. W zasadzie głowica nuklearna kontrolująca własną detonację. A teraz nie żyje w innym świecie — a wszystko, czego potrzeba było to jakaś okultystyczna wiedza od PoI i umiejętności psychiczne dwóch jasnowidzek.
Jak do cholery mogłoby zostać to uznane za naruszenie etyki? Uratowałem tę placówkę, Reems; każdego dnia ją ratuję na sto sposobów, których nigdy byś nie zrozumiała. I nigdy nie zrozumiesz.
Powiedziałaś, że potrzebujesz wyjaśnienia moich działań. Niezbyt obchodzi mnie personalne przekonywanie Ciebie. Podobnie jak w przypadku Fundacji i jej wroga, zwycięża ta strona, która ma większy patyk.
W tym przypadku moim patykiem są ukryte środki memetyczne rozsiane po tym mailu i środki amnezyjne klasy A, które obecnie zalewają twoje biuro. Po prostu pozwól, żeby wywołany paraliż przebiegł jak należy, a leki odbiorą Ci wspomnienia. To nie jest Twój pierwszy raz.
Naprawdę miło się z Tobą pracowało przy projekcie SCP-4415, Natalie. Już rozumiem, czemu Tonya tak cię polubiła.
Serdecznie pozdrawiam,
Dr Thomas Graham, Dyrektor Ośrodka 17